Smakowanie koloru
Dostałam zamówienie od bardzo cierpliwego Pana na modyfikowaną kopię obrazu. Na obrazie pan Żyd - ojciec leci po niebie trzymany na sznurku przez żonę objuczoną zakupami i gromadką dziec. Wszyscy wyglądają na zadowolonych. On lata w obłokach z książką i kubkiem w ręku. Ona przyjemna. Na tej ziemi natomiast coś innego niż w oryginale.
U Borysa Shapino w tle mamy wieś, a mój zamawiający poprosił o chatę z dawnej Choroszczy, dawną synagogę z Białegostoku, białostocką cerkiew na ul. Św. Mikołaja i synagogę z Tykocina, chyba jeszcze kościół w Choroszczy. Och! Istny folklor. Feria kolorów i planów, do tego rzeka i chmury na niebie, kwiaty, drzewa, gąska, wstążeczki.
Podobne? |
Fragment namalowany farbą akrylową - podmalówka. |
Wracając do scenki rodzajowej. Praktycznie na finiszu podjęłam ryzyko i niemal skończone akrylami płótno zaczęłam pokrywać farbą olejną. No! To jest to :) Naddałam sobie roboty, a panu Waldkowi kolejnych tygodni czekania, ale dopiero czuję, że maluję :) Oleje są aksamitne, modyfikowalne długo na miejscu przez to, że nie wysychają tak momentalnie jak akryle, mocno kryją, idealnie mieszają się i dają więcej kolorów, lśnią i są bardziej nasycone, nie bledną po wyschnięciu. No TYLKO, że schną i schną i schną... :P
Fragment świeżo pokryty farbą olejną. |
O plusach i minusach technik, można rozwodzić się długo. Pomijając upodobania co do farb - ciekawostka sezonowa. Jeśli jeszcze nie rozebrałeś/łaś choinki to podczas tego procederu przejrzyj czy jakieś opakowanie na bombki jest ci jeszcze potrzebne, może już połowa pobita? Fajną paletę możesz z tego zrobić ;)
Komentarze
Prześlij komentarz